Pod koniec kwietnia, podczas obchodów jubileuszu 100-lecia istnienia OSP Klecza oraz 75 roku istnienia Orkiestry Dętej OSP Klecza, miała miejsce promocja książki poświęconej jednostce. Monumentalne dzieło, którego napisanie zajęło kilka lat opiera się na dokumentach. Wszystkie materiały do książki zebrał i opracował zasłużony, wieloletni druh Krzysztof Opyrchał, pełniący do niedawna funkcję Sekretarza OSP w Kleczy, a napisaniem wstępów rozdziałów i redakcją zajął się znany dziennikarz pochodzący z Kleczy – Bogdan Szpila.
Na skład i oddanie książki do druku otrzymaliśmy tylko kilka dni. Praca wymagała dużego zaangażowania, ale materiał został przygotowany profesjonalnie, także praca była przyjemnością – dopisek od wydawnictwa.
Oddajmy głos autorom, którzy napisali: W tym samym czasie, gdy ambasadorowie Wielkiej Brytanii, Włoch, Japonii i Stanów Zjednoczonych zatwierdzali w Paryżu granice Polski, nad Bałtykiem oddano do użytku pierwsze portowe nabrzeże w Gdyni, a w wadowickiej drukarni Foltina światło dzienne ujrzały „Powsinogi Beskidzkie” Emila Zegadłowicza, w Kleczy kilku społeczników wywołało wielkie poruszenie. Najpierw z niedowierzaniem, a następnie z dumą sąsiad sąsiadowi przekazywał wieść – w wiosce będzie straż ogniowa!
Na utworzenie w wiosce straży pożarnej złożyło się kilka przyczyn. Ogromne wrażenie nie tylko na mieszkańcach Kleczy, ale również z okolicznych miejscowości sprawił pożar kościoła parafialnego. Niewielki, drewniany, jednonawowy kościółek spłonął doszczętnie 21 maja 1906 roku. Niedługo później, podczas budowy nowego kościoła (obecny kościół parafialny) ogień ogarnął plebanię, lecz wówczas obyło się bez większych szkód. Do czasu utworzenia OSP w Kleczy, obowiązek walki z żywiołami (pożary, powodzie, huragany) spoczywał na radnych gminy. W razie potrzeby władze gminy miały obowiązek zmobilizować mieszkańców do likwidacji zagrożenia. Do 1914 roku jedynym sprzętem służącym walce z ogniem, były wiadra z wodą, bosaki i łopaty. W 1914 roku decyzją radnych kupiono ręczną pompę ciągniętą przez konie. Planom, by przeszkolić chętnych mężczyzn na strażaków, przeszkodził wybuch I wojny światowej.
Decyzja naszych przodków o utworzeniu straży ogniowej znacząco wpłynęła na codzienność kolejnych pokoleń kleczan. Ochotnicza Straż Pożarna to bowiem nie tylko organizacja niosąca profesjonalną pomoc w nieszczęściu, ale także angażująca się w organizację uroczystości państwowych i religijnych, w pracę na rzecz społeczności lokalnej, w akcje charytatywne, pikniki, zabawy. Nie sposób wszystkiego zliczyć…
Pisząc o OSP w Kleczy trudno było ograniczyć się do kalendarium, byłby to bowiem obraz niepełny. Aby przybliżyć wydarzenia, jakich świadkami byli mieszkańcy wioski położonej między masywem Jaroszowickiej Góry a Łysą Górą (na granicy Kleczy z Babicą i Wysoką), tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości oraz w późniejszych latach, autorzy sporo uwagi poświęcili faktom nie dotyczącym bezpośrednio druhów. „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek” to również opowieść o dawnym i obecnym życiu w wiosce, o losach druhów podczas II wojny światowej, wpływie duchownych na funkcjonowanie jednostki, strażackich ceremoniach, uroczystościach kościelnych i państwowych. To także wspomnienia społeczników w mundurach – budowniczych strażackich remiz (na Rogatce, na Zarąbkach, w centrum Kleczy), dróg, chodników, kładek, zbiorników przeciwpożarowych czy groty z figurą Matki Bożej. To również opowieść o kleczanach „z artystyczną duszą”, dla których muzyka była (i jest) ważnym elementem życia.
Książka jest bogato ilustrowana materiałem fotograficznym i oparta na oryginalnych dokumentach. Autorzy dołożyli starania, aby prawda historyczna została tam należycie przekazana i poparta dowodami. Jest to kolejna książka autorów, którzy w piękny i mądry sposób opisują historię Kleczy.
Nakład: 500 szt.
Format: 165×235 mm
liczba stron: 576
Wydano staraniem: Stowarzyszenia Ochotniczej Straży Pożarnej w Kleczy
Wydawnictwo: Gopher U.R.P. Andrzej Famielec